poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Szał

Są takie dni, kiedy rozglądam się po mieszkaniu i czuję taki impuls, taką ogromną ochotę, by wszystko sprzedać, wydać, wyrzucić i zapomnieć. Biorę karton, wypełniam tymi zbędnymi rzeczami, a przez następny miesiąc robię im zdjęcia i wystawiam, na sprzedaż, na psie bazarki. Wysyłam do różnych fundacji, na koniec ustawiam pod śmietnikiem.
Kiedy znika kolejny karton szał mija, jest ulga. Przejrzystość.
Najprzyjemniejsze jest w tym wszystkim to, że nauczyłam się tak samo postępować ze wspomnieniami, przeżyciami. Nauczyłam się wartościować, nadawać priorytety. Kiedyś mówiłabym o demonach przeszłości.
Dziś są już tylko wnioski, znaki ostrzegawcze i piękne migawki.